Poznaj relacje z wypraw
Istambuł oraz południowa Turcja
Wyprawa rusza 3 września,pojedziemy tym razem przez Rumunie,Bułagarię i Turcję.. Najpierw pojedziemy do Istambułu by po dwóch dniach wyruszyć w stronę południowej Turcji..przed nami około 8 tysięcy kilometrów..
Grzegorz
Grossglockner i Wenecja-pomysł na wolne 5 dni
Masz pięc wolnych dni? i nie chcesz by znowu były to bieszczady a w Rumuni juz byłeś?Wyjazd to Austrii to świetny pomysł!!! Pomysł na spontaniczny wyjazd ,bo troche nieładnie nazwać to wyprawą,bo wg mnie takowe zaczynają sie od 5000km:)-powstał nagle. Bieszczady objeżdzone dziesiątki razy,Rumunia i cudowne trasy Transfogarska i Transalpina juz kilka razy-więc w najbliższe góry z możliwościa wjazdu na wysokie szczyty najbliżej w Austrii:) Grossglockner to mekka motocyklistów ,my wybraliśmy sie w dwie osoby,by wyjeżdzając raniutko,poznym wieczorem być już za Wiedniem u podnórza gór,by następnego dnia wjechac na osławiony Grossglockner.Oczywiście można tak nie dzidować i rozłożyć to na większą ilość dni..ale niestety człowiek zawsze sie do czegoś spieszy lub coś go ogranicza..nas w tym przypadku ograniczało okienko pogodowe które miało być tylko tego jednego konkretnego dnia.Następnego dnia mieliśmy kierować sie jeszcze w stronę cudownej przełęczy Stelvio ale owe okienko pogodowe sie zamknęło i nie było sensu jechać w deszcz i chmury.. W takim razie stworzony na prędce nowy plan miał zahaczyć o Wenecję-już drugi raz objechaną motocyklem:) Po jednym dniu w Wenecji ruszyliśmy w drogę powrotną do domu czyli 5 dni wsytarczyło na spontaniczny wypad:)
Grzegorz
Tatry słowackie
Czemu Tatry słowackie?-bo każdy zawsze jezdzi w nasze polskie i jest to Zakopane..:) -bo jadąc za granicę za każdym razem przeżywasz dreszczyk emocji,adrenaliny większej jak zwykle.. -bo nigdy nie wiesz co Cię spotka,czy będzie gdzie spać,czy dogadasz sie z tubylcami.. -bo doświadczasz nowych wyzwań i dostosowujsz się do panujących zasad i reguł -bo uczysz sie patrzeć inaczej na świat i jesteś bardziej elastyczny i wyrozumiały dla innych kultur i wyznań.. Wracając jednak od prywatnych wywodów do weekendowego pomysłu na wypad-moge dodać ze Tatry po polskiej stronie to niecała ćwiartka calego obszaru Tatr,reszta czyli ponad 75% leży po słowackiej stronie.Warto tez dodać ze większość najwyższych szczytów leżu po stronie naszych sąsiadów. Ideą weekendowego wyjazdu miał być objazd Tatr dookoła choć może niekoniecznie tak wyszło,najbardziej zależało na zobaczeniu jak najwyższych szczytów z poziomu kanapy motocyklowej-:) co jest trudne po polskiej stronie ze względu na odległości szczytów do najbliższej przejezdnej drogi..Na Słowacji miało byc inaczej choć szału pod tym kątem nie ma. Rzeczywiście może jedzie sie bliżej wysokich gór ale przez większa część trasy widok zasłaniają "krzaki"-:D Jest w zasadzie kilka,kilkanaście miejsc gdzie widok zapiera dech w piersiach ale nadal nie ma co tego porównywać do alpejskich ,rumuńskich czy innych górskich szlaków motocyklowych z południa Europy gdzie w najwyższe partie gór da sie wjechać motorem...cdn
Grzegorz
Kirgistan-Chiny-Pakistan-Indie-Iran-Turcja-Polska
Wyprawa zacznie sie w Biszkeku w Kirgistanie,by przez Chiny dojechac do Pakistanu . Zwiedzjąc Islamabad i pakistanskie obyczaje,skieruję sie w strone Indii,by pojechac do New Delhi! Na powrocie znów Pakistan,Iran,Turcja i prosta droga do Polski!
Grzegorz
Wyprawa do Gruzji
Wyprawa ruszyla nie sądząc ze bedzie co napisac w ciągu czterech dni drogi dojazdowej przez ukrainę,Rumunię,Bulgarię i Turcję Ukraina rozpoczela sie planowo,czyli przejście graniczne i wpychanie sie gdzie i jak mozna..wkrotkim czasie przekroczylismy polskie przejscie i ukrainskie okienko paszportowe-cieszylismy sie ze to rekordowe szybkie przekroczenie granicy..i stalo sie:)-drugie okienko przetrzymalo nas ponad godzine..Drogi glowne na Ukraninie sa dobre,przejezdne,znośne,rowne..i na tym kończy sie miły opis-wszelkie poboczne drogi to"jama na jamie"-doświadczylismy dziś tego na samych sobie.Dzień dzisiejszy to ciąg nieustajacych rozterek i zmian pogody.. Zaczelismy w upal by po kilku godzinach znalezć sie oku jak nie cyklona, to burzy i ulewnego dseszczu,większego jak wczoraj przeszedl na Trawnikami:) I wciaz by nie byloby co opisywac gdyby nie woda wdzierająca sie wszędzie,chlupiące buty ze stanem wody do polowy cholewek ...oraz rwące powtające potoki przeplywaace przez jezdnie-oczywiście jezdnie gdzie jama pogania jamę:) No i wlasnie jedna z tych rwacych rzeczek porwała autora postu:-D-zabierajac mu motor :)ziemia zmieszana z piaskiem do tej pory wyciągana jest z butów:) jednak nic poważnego sie nie stalo. o godzinie 8 w końcu dotarlismy do kamienia Podolskiego -dawnej Polskiej twierdzy,która skutecznie przez ponad trzysta lat bronił granic Reczypospolitej:) Jutro zmierzamy w stronę granicy z Rumunią
Grzegorz
Trawniki-Albania-Grecja-Turcja
Dojazdówka jak zwykle jest mało interesująca ale przymusowa.. Robiąc 550 km dziennie trzeba czuć znęczenie ale nadal mozna delektowac sie jazda..Wyruszajac z pod Lublina okolo 9 rano niee bylismy pewni ze dzien zakonczy sie tak milo ale i tak niepodziewanie.Nie warto rozpisywac sie o przebytych kilometrach,o Barwinku pokonanymn dziesiaty raz,o slowackim swidniku i koszycach..wypadaloby jedynie wspomniec o 30 stopniowej spiekocie oraz o ulewie jaka spotkala nas w ostatnich 10 minutach jazdy,gdzie dojezdzalismy na pole namiotowe w okolicach Debreczyna. Siedem euro to cena za jedna osobe za peerelowski domek,jednak co lozko to lozko wiec nie marudzimy tylko spimy ;) Jutro zaczynamy wyprawe od "żelaznych wrót Dunaju"Rumuni...!! Wyruszyliśmy w szesciu ale lada dzien nasz skład ma sie uszczuplic do jedynie trzech osób! Dzis nasz kolega Krzysiek miał powaznie wygladajacy wypadek na trasie w Rumuni więc nie będzie żadnego opisu i zdjęć...:( Dzieki Bogu dochodzi do zdrowia i życzymy mu ZDROWIA i TYLKO ZDROWIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Krzysiek trzymaj sie:) Trzeci dzień nie rozpaczal sie tak jak powinien,w glowie kraza mysli z wczorajszego wypadku.Na szcczescie ze szpitala splywaja nowe pozytywne informacje tak wiec mozemy choc na chwile zapomniec o tym co sie zdarzylo. Ruszylismy o osmej rano z rumunskiego miasteczka w strone przelomu Dunaju ktory od poludnia rozdziela Serbie i Rumunie.Przelom dostarczyl nam niesamowitych wrazen,w jednym miejscu ma tylko 15 metrow szerokosci i 85 metrow glebokosci co daje mu miejsce w czolowej trojce europejskich rzek i ich przelomow.Dokladnie to caly ten odcinek rzeki nazywany jest Zelaznymi Wrotami Dunaju. Pod koniec przelomu po serbskiej stronie widac twierdze Golubac . Po calodniowej jezdzie,zegary motocyklowe pokazaly 550 km zrobione tylko dzis i 1400 km zrobione od poczatku wyprawy,zostalo jeszcxze tylko 5500km i bedziemy w domach:) Jutro od samego rana eksplorujemy Macedonie.Park Movrovo ma byc jej glownym celem.
Grzegorz
Rumunia - trasa Transfogarska i Transalpina
Hasło "Rumunia" padło spontanicznie trzy tygodnie temu, by za chwile wyjazd stal się faktem a na pokonanie 2500 km wystarczyło nam jedynie cztery dni...
Grzegorz
Hiszpania-Portugalia-Maroko
Po owocnej gościnie u Jordiego skąd przyszlo nam wystarowac -dzien rozpoczal sie dosc pechowo..pierwszy GS nie zapalil,stalo sie to na wskutek wczesniejszego grzebania przy nawigacji,do tego doszly nowo zalozone halogeny i klops-motocykl nie zapalil,padla bateria..na szczescie mamy prostownik motocyklowy,ladujemy w 10 minut i startujemy.Po klilkunastu kilometrach zapala sie blad cisnienia w oponach..ale co?mamy pompke na wejscie do zapalniczki! Ale wracajac do trasy,to ta,zmieniona na predce miala wiesc nie do Bilbao jak to bylo zaplanowane wczesniej,tylko do Segovii kolo Madrytu.Chcielismy miec dzien zapasu na niezaplanowane historie totez wykreslilismy Bilbao z planu wycieczki. Wystartowalismy zatem z La Seu d'Urgell o 8.30 po pysznym sniadaniu za ktore dziekujemy-:P Pojechalismy w strone Barcelony przed ktora odbilismy na Lleide,do ktorej defakto tez nie dojechalismy bo zboczylismy na trzeciorzedne drogi.Z nawigacji wykreslilismy platne drogi plus autostrady ,jednak przyszlo nam pozniej zasmakowac hiszpanskich dwupasmowek. Ogolnie rzecz biorac wszystkie drogi dzis byly rowne jak stol a wszedobylskie zakrety idealnie wyprofilowane.Limity predkosci z glowa postawione czyli nie jak w Polsce ze jakis madry stawia znak na prostej drodze z limitem do 50tki..tu ograniczenia sa do 90-100-120km/h co sprawilo ze dzisiejszy az 700km odcinek zakonczyl sie ze srednia 95km/h! Hiszpanskie drogi byly dzis puste jak na odludnej wyspie..trudno powiedziec czy wiazalo sie to z niedziela czy moze ze swietem zakochanych ktore u nas ma swoj odpowiednik 14 lutego..w kazdym badz razie drogi byly puste,a znikoma ilosc aut nie przeszkadzala w pokonywaniu kolejnych kilometrow. Pierwsza polowa dnia mimo bezchmurnego slonca minela na mini walce z zimnem..tak-14 stopni to nie szczyt marzen motocyklisty.w drugiej polowie dnia temperatura skoczyla juz do 25 kresek i mozna było pozbyc sie wszelakich podpinek.. Dzisiejsza trasa nie byla jakkolwiek super urozmaicona,co nie oznacza ze nie bylo na czym wzroku zawiesic..wsrod wiejskich zabudowan na trasie pelno tu arabsko-rzymskich pozostalosci -warowni,wiezyczek i zamkow..w kazdej doslownie miejscowosci widac rysy historii.. Z wazniejszych dzis odwiedzonych miejsc mozna wspomniec Saragosse czyli miasto kojarzone glownie ze'znalezionym rekopisem'Potockiego w ktorym to autor wspomina gory Sierra Morena przez ktore tez dzis przejechalismy.. Ostatnim etapem byla Segovia,miasto oddalone od Madrytu o okolo 70km,polozone u podnoza gor Sierra de Guadarrama na ktorych osniezone stoki zapieraly dech w piersi.Segovia dzis znana jest glownie z zamku,katedry i rzymskiego akweduktu,ktorego dzis pozostalosci maja 800m.Woda nim przenoszona byla na odleglosc 15 km.. Dzisiejsza trasa byla nazdzwyczaj lajcikowa mimo az 700zrobionych km! Dwa tankowania motocykli..padniety akumulator,pare polskich zjedzonych konserw oraz butelkwhisky to podsumowanie dziesiejszego dnia,Jutro ruszamy w strone Portugalii.
Grzegorz
Bałkany 2016-Sarajewo-Czarnogóra-Albania-Chorwacja
A więc stało się... Wyruszyliśmy w bardzo ciekawą podróż, na szlaku której czekało na nas z pewnością wiele niespodzianek oraz cała masa przepięknych widoków.
Grzegorz
Paryż-Andora-Barcelona-Monako-San Remo-Wiedeń
Jesienna wyprawa planowana byla caly rok.Był tylko jeden wtedy to podstawowy problem-brak kompana do podróży,a wiadomo ze na pierwszy wyjazd we dwoch razniej:) Czym blizej do wyjazdu tym emocje rosły i mimo ze w głowie wszystko było poplanowane to wyjazd w pojedynkę trochę przerażał..Trzy tygodnie przed datą startu znalazł sie chętny:) "Sztuka to sztuka" ale owa sztuka nie ma jeszcze motocykla-ba,nie ma prawa jazdy..Motocykl znalazł sie w tydzień, a temat prawa jazdy przemilczmy póki co..;),można najzwyżej zmówic zdrowaśkę o brak kontorli na planowanej ponad 4000km trasie:) Eskapada miałą zacząć się w Paryżu dokąd po dwóch dniach dojechaliśmy busem z lawetą:) Trasa wiodła przez Niemcy,Luxemburg,Belgię,Francję.Do samego Paryża dolecieliśmy w godzinach przedpołudniowych. Następnie szybkie zwiedzanie o ile kilkugodzinne obejście Wieży Aifla można nazwać wogóle zwiedzaniem.Nasz koń- cowy przystanek busem a zarazem pierwszy na motocyklach był okolo 150km na południe od Paryża..
Grzegorz